niedziela, 14 lutego 2010

Co dziś przekąsimy?

Oczywiście ziarna słonecznika!



A jak nie będzie słonecznika - zjemy soczewicę. Nasi bracia nie pogardzą perstkami dyni, kukurydzą...

Już czekam!
My też!!!
Tupiemy stópkami o parapet, aby pospieszyć Asię ;)

To nasza podręczna stołówka

A to profesjonalna restauracja ;)
I obiecujemy Wam, że za każdy okruch jedzenia odwdzięczymy się wiosną.
A to już niedługo!

10 komentarzy:

MariaPar pisze...

U Nas dzisiaj też uczta ! Powiesiliśmy świeże kawałki słoniny. Pozdrawiam

Ori pisze...

Bardzo ładna restauracja;-)I wdzięczni goście do niej przylecą!
U mnie taka restauracja nie ma szans na przetrwanie, niestety, cała ptaszarnia okoliczna dożywia się u sąsiadów. pozdrawiam gorąco:-))

Yrsa pisze...

W tym roku takie restauracje mają duże powodzenie . W poprzednie zimy zdarzało się ,że pokarm leżał po kilka dni i nie było zainteresowanych , a w tym roku bywa ,że dosypujemy karmy .
Dotychczas naliczyłam 6 różnych gatunków ptaków , które nas odwiedzają plus gołębie , które przylatują na" darmowe żarcie ".
pozdrawiam Yrsa

ushii pisze...

wróbelkom życzymy smacznego :)

aagaa pisze...

Restauracja bardzo pomysłowa..
Pozdrawiam

domilkowydomek pisze...

Goście - głodomorki czekające na obiadek - ależ widok.

pozdrawiam

folkmyself pisze...

Piękna ptasia stołówka!
Ja dla odmiany dokarmiam zające;]

joanna pisze...

Lejecie miód na moje serducho ;))
Wiedziałam, że nie jesteście obojętne na los ptaków, zwierząt...
I mogą o n e polegać na Was :))

Moi osiedlowi sąsiedzi też są niezawodni. W wielu ogródkach i na balklonach uwijają się małe i duże urwisy.
O dziwo, ludzie przestali wyrzucać chleb jako karmę. Przestawili się na zdrowsze jedzenie - słoninkę i nasiona.
Nie dokarmiam cały czas ptaków - kiedy mogą coś wyskubać z ziemi, moim zdaniem - muszą sobie radzić same ;))

decomarta pisze...

Kiedy ja ostatnio dokarmiałam ptaki.... No nie liczę mojego syna biegającego późną jesienią za gołębiami i ciskającego w nie bułką. Marzę o karmniku z prawdziwego zdarzenia, o słonince dla sikorek... Jak w czasach dziecinstwa.

Renata pisze...

Niesamowita jesteś, a ślady stópek wzruszyły mnie jak zawsze :))
Ja też czasem coś podrzucę ptakom, ale właśnie brakuje mi karmnika, za rok się postaram :) Najbardziej lubię karmić ptaszydła u mojego taty, tam to dopiero przylatują okazy. Nawet nie wiem co to przylatuje.

Asiu, wyprodukowałam wielkiego maila do Ciebie i wcięło mi :(
Zacznę raz jeszcze.

Pozdrawiam cieplutko