wtorek, 30 listopada 2010

Bez komentarzy...

... na temat zimy ? To raczej niemożliwe!
Po pierwszym jej dniu chyba wszyscy mamy już dość!!! A to dopiero początek...
Pozostaje uzbroić się w cierpliwość, ale jak kiedy podróż do domu zamiast 40 minut zajmowała 4 godziny?
Nie widziałam drogi , a potem schodów - na wszystkich stopniach był śnieg tworzący równię pochyłą ;))
Najbardziej rozbroił mnie Bankiś - chciałam postawić go na ziemi, a okazało się to być pół metrową zaspą - wpadł po uszy i ogon, a potem zniknął całkiem. Nie był zachwycony, o nie! Ta stresująca dla niego sytuacja tak mnie rozbawiła, że cała złość przeszła od razu :) Pies najlepszym przyjacielem człowieka :)
Techniczny spacerek trwał minutę - pobił rekord?
Na szczęście już kolejne wieczorne wyjście, na dodatek w towarzystwie sznaucerki Skali było wielką radością i zabawą,  chociaż zaspy nie zmalały - pojawiły się na szczęście wydeptane wąskie 'kaniony' ;)





Nic tak nie porawia nastroju, jak czekolada lub czekoladowe ciasteczka
Te upieczone wg przepisu Agutek


2tabliczki gorzkiej czekolady
2 tabliczki mlecznej czekolady
2/3 kostki masła
To wszystko roztapiamy w kąpieli wodnej i pozwalamy masie przestygnąć. A w międzyczasie przygotowujemy resztę składników:
4 jajka
1 szklankę cukru
cukier waniliowy
2 szczypty soli
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 łyżki kakao
3 szklanki mąki
Jajka ucieramy z cukrem i cukrem waniliowym, dodajemy ostudzoną masę czekoladową i resztę składników. Mieszamy i odstawiamy do lodówki na 1 godzinę. Ze schłodzonego ciasta toczymy w dłoniach kuleczki wielkości włoskiego orzecha. Pieczemy  7-10minut w 175st.
Obtaczamy lub posypujemy cukrem pudrem.
Z tych skladników wychodzi duża ilość slodkości, spokojnie można podzielić proporcje na pół.
Ale nie wiem czy warto, bo znikają w zawrotnym tempie ;)

Spokojnego dnia :)

piątek, 26 listopada 2010

Liść opadł i candy u Kaprysi





Śnieg już jest - taka kolej rzeczy - nie zastanawiamy się nad tym, jak również nad wieloma sprawami oczywistymi, mało znaczącymi.
Dlaczego ulica Szczęśliwa jest Szczęśliwa? Dlaczego rondo ma nazwę Babka (oficjalną Zgrupowania AK "Radosław")?  Dlaczego kiedyś Stalingradzka, a dziś ulicą Jagiellońska?
A dlaczego nie?
Temat wywołała   Kaprysia.  Co było tego przyczyną - przeczytajcie u niej - gwarantuję Wam dużo śmiechu i dobrą zabawę :)

Dawno, dawno temu mieszkałam przy ulicy Esperanto. Mała osiedlowa uliczka wciśnięta pomiędzy Okopową, Anielewicza, Miłą, Karmelicką.
Dziś już nie pamiętam czy to rodzice, czy też nauczyciele w szkole objaśnili mi co oznacza Esperanto, teraz wręcz żałuję, że nie namówili do nauki tego języka ;))  Angielski zna prawie każdy, niemiecki też,
hiszpański, włoski są coraz bardziej popularne, a taki język esperanto w całym świecie najwyżej ze 2 miliony ;))   Podobno znając esperancki jako pierwszy język obcy, łatwiej jest nauczyć się innych...
Na pomysł stworzenia prostego i neutralnego dla wszystkich języka wpadł  Ludwik Zamenhof,  dzieciństwo upłynęło mu wśród Żydów, Polaków, Rosjan, Niemców, a był to okres lat sześćdziesiątych XIX w. Wyobraźcie sobie, że mając 10 lat (!!!) napisał dramat "Wieża babel czyli tragedia bialostocka w pięciu aktach". Podstawy nowego języka opracował już w gimnazjum!
Dlaczego genialne marzenie  niestety nie do końca ziściło się - o tym można poczytać  tu
Jednak nie jest tak źle, jakby mogło sie wydawać - ruch esperancki ma swoje organizacje, hymn i flagę.
Esperanto oznacza  "mieć nadzieję"

A jakie nazwy noszą Wasze ulice?
Może weźmiecie udział w zabawie Kaprysi?

wtorek, 2 listopada 2010

Z góry lepiej widać ...




... że tak jest miałam kiedyś okazję przekonać się -nie był to taki sprzęt, ale równie atrakcyjny, bo balon!
Kilka dni temu wykazałam się refleksem - kiedy usłyszałam charkot, warczenie i inne dziwne dźwięki - od razu sięgnęłam po aparat (to zdjęcia powyżej)

Dzisiejszy zachód słońca wyglądał groźniej: