Zaintygował mnie przepis, bo wśród składników znajduje się ... sucha herbata typu earl grey (koniecznie torebkowa, drobna)
Piekłam dziś po raz pierwszy i od razu wrzucam przepis - sprawdzony i spokojnie mogę polecić :)
Przepis na ciasto brzoskwiniowe pochodzi z
tej strony
Składniki:
- puszka brzoskiń - trzeba ją otworzyć trochę wcześniej, aby owoce dobrze odsączyły się
- 3/4 szklanki cukru (może, ale nie musi być mniej)
- 3 cale jajka
- 2/3 szklanki oleju
- 1 i 3/4 szkalnki maki
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody
- zapach waniliowy
- 2 torebki herbaty typu earl grey (3 łyżeczki)
- 1 tabliczka białej czekolady
Wysmarować masłem i wyspypać bułką tartą prostokątną, wąską foremkę o długości ok.25 cm
Pokroić brzoskwinie w kostkę
Połamać czekoladę na kawalki
Włączyć piekarnik na 180'
Jajka utrzeć z cukrem na bardzo puszystą masę
Ciągle ucierając dolewać wolno olej.
Przesiewać stopniowo mąkę i nadal ucierać.
Dodać proszek do pieczenia , sodę, zapach i suchą herbatę.
Ucierać jeszcze przez chwilę (ciasto nie jest gęste)
Wrzucić czekoladę i brzoskwinie - delikatnie zamieszać
Wylać do formy i wstawić do piekarnika na ok.40 minut (sprawdzić patyczkiem)
Jak wygląda - widać na zdjęciach -wydaje mi się, że lekko opadło, ale bez szkody dla smaku.
No własnie - co daje ta herbata? Czy ją czuć?
Nie wiem, jak smakuje bez, ale połączenie brzoskiń, czekolady i earl greya jest świetne! Całe ciasto jest wilgotne, miękkie, aromatyczne przy tym - nie pachnące. Jest jakiś interesujący posmak ;)) Bałam się, że owoce opadną, ale rozłożyły się ładnie i nie jest ich za dużo.
Może skusicie się?
Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia!