piątek, 28 sierpnia 2009

Budapeszt...


Nadal jeszcze jestem 'przed urlopem', aparat w serwisie, więc nie pozostało nic innego, jak przeglądanie zasobów archiwum.

Wybór padł na majowy Budapeszt - jak wieść rodzinna niesie to tam zostałam poczęta (przemilczę, że było to dobre sto lat temu) ! Na imię miałam mieć ... Ilona - calkiem ładnie...
Dla mnie to miasto kontrastów: piękna, reprezentacyjna ulica z całą masą żebraków, bezdomni rozkładajacy się wieczorami pod eleganckimi sklepami, przy przejściach dla pieszych. Miałam wrażenie, ze nikt nad tym zjawiskiem nie panuje, wszyscy są obojętni i przyzwyczaili sie ...

Wiosna zawitała tam wcześniej niż w Polsce - upajaliśmy się zapachem kwitnacych drzew.

To pierwsza w Europie zelektryfikowana linia metra (1896r.) - z pięknymi stalowymi podporami i cudnymi kafelkami
Tylko na tej linii jeżdzą te wagoniki


To miasto z ogromna ilością elementów secesji

Fajnie jeździ się takim starym tramwajem:

Miłe dla oka wystawy...






Trochę oryginalnych szyldów:









Dzisiaj na tym kończę, życząc Wam miłego wypoczynku - korzystajcie ze słońca i ostatnich dni wakacji !

19 komentarzy:

Renata pisze...

Trza przyznać, że w miłym dla oka miejscu Cię poczynali ;-)))
Joanna jest ładniejszmy imieniem niż Ilona, więc nie miej nikomu za złe, że STO LAT TEMU zdecydowali jednak nadać Ci tak szlachetne imię.
Jak to jesteś przed urlopem, to ja tu ślozy toczę, bo koniec wakacji i lata, i jarzębiny już zrywałam, i prawie w depresję jesienną zaczynam popadać. A Ty Kochana przed urlopem..... no to mnie ciut pocieszyło.
A fotki bossskie patrz, lampa prawie jak Twoja, i te tramwaje.... zaczynam żałować, że nie byłam w Budapeszcie. Pięknie tam, oj pięknie....
Pozdrawiam cieplutko

Jo-hanah z Wrzosowej Polany pisze...

Ależ tam pięknie. Ponoć mój pradziadek, który przed wojną bardzo dużo podróżował służbowo po europejskich stolicach mówił, że Budapeszt jest najpiękniejszą z nich.
Fajnie, że urlop jeszcze przed Tobą. Mam nadzieję, że wypoczniesz i że aparacik do tego czasu wróci w Twoje ręce, więc zafundujesz nam potem ucztę.
Uściki ślę

aagaa pisze...

Piękne miejsca,piękne zdjęcia.
Joasiu duma Cie chyba rozpiera co? W takim pięknym mieście być poczętą!!
Zazdroszczę Ci urlopu.Ja o swoim juz dawno zapomniałam.
Serdecznie pozdrawiam

joanna pisze...

To wiedzę, ze nie tylko ja i Elisse buszujemy o tej porze ;))
Ale cisza, spokój, maluszki śpią (mój jeszcze nie dotarł do domu, ale chciaż wiem, gdzie jest ;))- więc można nadrobić zaległości.

Proszę Alizee śloz nie toczyć - przywiozę ciepełko, słoneczko i wszystkie Dobre Duszki obdaruję :)

Sarenzir pisze...

MIle wspomnienia :) W Budapeszcie bylam ,hohohoho. lat temu . Metro mnie zachwycilo , mosty i stara architektura Budapesztu tez. Wtedy nie bylo tylu bezdomnych.. a moze byli ,ale uciekli w poplochu ,bo Budapeszt ogladalam przy okazji noworocznego spotkania mlodych Taize ,wiec tlumy byly olbrzymie.
O mnie chodza legendy o urodzeniu, bo co do poczecia ,to sie zorientowali dosc pozno ze jestem :)
pozdrowienia

llooka - K a r o l i n a pisze...

Mnie Budapeszt kojarzył się z rajem, tam 20 kilka lat temu po raz pierwszy poznałam zapach dezodorantu Fa, smak gotowanej kukurydzy i dziwnych placków kukurydzianych. Kilometry basenów i kolorowe napoje gazowane. Z architektury niewiele pamiętam. Aha jeszcze Węgierki opalające się topless nad Dunajem...
Z Twoich zdjęć oczarowało mnie atelier fotograficzne - boskie! Fajnie, że masz jeszcze urlop w perspektywie, to tak przedłuża lato... Ściskam mocno!

MariaPar pisze...

Zazdroszczę urlopu ! Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

I like the feeling on this blog, and love love love your pic's!

Agneta from Sweden

Anna pisze...

ostatni szyld też mam na fotkach w swoich zbiorach :))
mi jeszcze Budapeszt kojarzy się z przepyszną śliwowicą choć nie jestem zwolenniczką tego trunku ;))... masz rację Joasiu,to piękne miasto pełne kontrastów... byłam tylko raz i jeszcze co najmniej raz chciałabym pojechać... zakochałam się w tym mieście :)

w fajnym miejscu poczynali Cię Twoi Rodzice...

a ja już zapomniałam o urlopie.........

Yrsa pisze...

Oj , to były czasy gdy wszyscy obowiązkowo jeździli do Budapesztu.
Ja pamiętam taki trunek Tokay w butelce stylizowanej na konar drzewa / oczywiście była to jakoś sztuczna masa/, kwaśny jak nieszczęście .
Najdłużej przechowywaną pamiątką był zamszowy misiek od Milosza .Pozdrawiam , baw się dobrze i jakbyś była nad Balatonem to pstryknij fotkę i wstaw na bloga -Yrsa

Magoda pisze...

Joanno! Piękne fotki i świetna opowieść. U Ciebie jak zawsze ciepło i przyjemnie.
Pozdrawiam i wypoczynku życzę!

Malska pisze...

Fotki bardzo zachęcające do odwiedzenia Budapesztu :) Byłam tam tylko przejazdem kiedyś, czas skonkretyzować plany na przyszłe wakacje ;)
Pozdrawiam!

IzaO. pisze...

Do Budapesztu? Do Krowiej Wólki bym pojechała, byle przed pracą uciec. Zdjęcia niezwykle klimatyczne.

Elle pisze...

Piękne miasto! :)
Udanego urlopu :)

joanna pisze...

Mam uśmiech od ucha do ucha ;))
Na okrągło ;))
Ucieszyło mnie, że Wasze wspomnienia lub skojarzenia z Budą i Pesztem są równie miłe, co moje :))

Urlop - za miesiąc - i faktycznie jest to baaaaardzo miła perspektywa :))

Kroniki egipskie pisze...

Widzę, że masz sentyment do Budapesztu ... może dodatkowo z powodu poczęcia ;)

Najlepsze przed Tobą! Perspektywa zbliżającego się urlopu i przygotowania działają na mnie tak samo budujaco jak sam urlop ;) Gorzej jest z powrotami ...

MariaPar pisze...

Witaj ! Te gruszki, też są ostre.
3kg gruszki,1/2l octu 4-5 szkl.wody, 1kg cukru, ok 40 goździków, cynamon wg smaku. Smacznego ! Pozdrawiam.

ivon777 pisze...

Witaj Joasiu! Pochłonął mnie ten post bez reszty - wciąż nadrabiam zaległośći...
Światowa Kobieto - ja bym Ci dała klucze do miasta ze wszelkimi przywilejami włącznie Ale chyba gospodarze stolicy nieświadomi- KOGO poczęto w swoim czasie...

Smuci mnie sprawa z aparatem- mam nadzieję, że cos sie wkrótce zmieni i będziesz mogła zatrzymac jesień w kadrze ...
Teraz wędruję do dalszych Twych postów . Moc serdecznych pozdr. załączam.

Kemotka pisze...

Urocze zdjęcia, Budapeszt marzy mi się od dawna, lecz w najbliższym czasie nie zanosi się na to, abym go odwiedziła.