czwartek, 9 września 2010

Na grzyby...




Nie umiem zbierać grzybów. Owszem, jeśli już włazi mi pod nogi, to zabiorę go do domu, ale w żadnym innym przypadku - nie!
Nie znam się na grzybach. Wprawdzie tatuś mój od dawna pokazuje mi prawdziwki i podgrzybki, a nawet instruuje, jak rozpoznawać muchomory, ale oprna jestem na taką wiedzę niebywale...Minęło już kilka dzisięcioleci ;))
Nie lubię grzybów.  Pieczarki baaaaardzo :) Ale czy to nie jest przypadkiem warzywo? Występuje w każdym warzywniaku ;))  Za zupę z suszonych grzybów dałabym się pokroić ;)) Ten zapach, ten smak!  Ale marynowane i świeże mogą nie istnieć! Taki już jestem dziwny typ ;))

Jenak namówiona przez zaprzyjaźnionych sąsiadów (czego to się nie robi dla dobrych układów) - poddałam się ich pasji, zwlokłam z łóżka o świcie i wylądowaliśmy w lesie tylko 5km od domu.   
Pogoda była na szczęście cudna, wokół mało ludzi i ... mało grzybów.  Moi wytrawni zbieracze wycisnęli z mchu i liści niewiele ponad kilogram drobniutkich podgrzybków.  Nie powiem, a i owszem przewróciłam się o malutkiego prawdziwka, a potem o kilka innych ;) Miłe to było, lecz nic nie zmieniło w moim stosunku do runa leśnego  ;))  Więcej patrzyłam przez obiektyw aparatu usiłując zrobić zdjęcia, niż w dół czy przed siebie poszukując brązowych czapeczek...  Zaś Ania i Krzysio planowali kolejne wyprawy - tym razem do Puszczy Bolimowskiej, gdzie podobno są taaaaakie prawusy ;)
Eskapadę zakończyliśmy na pobliskim bazarku ... kupując grzyby ;))
A oto, jak celnie posumowała całą wycieczkę Ori w swoim mailu do mnie:
"Z grzybami wyszło idealnie: pojechać do lasu, porobić dużo zdjęć, a grzyby kupić na bazarze.

Dzięki temu siedzisz sobie przy komputerze, a nie czekasz na błyskawiczny przeszczep wątroby"
Za takie  uwagi TEŻ ją lubię :))

14 komentarzy:

aagaa pisze...

Joasiu piękne zdjęcia.
Ja, w przeciwieństwie do Ciebie ,uwielbiam zbierac grzyby.Umiem je zbierać i rozróżniam. Wychowałam sie pod lasem.
Buziaki przesyłam.Miłego weekendu życzę.

domilkowydomek pisze...

Ja natomiast też kocham zbierać grzybki, tylkoże nei stety mały krecik ze mnie i bez drugich oczu nie wypatrzę ani jednego, choćby rósł mi pod nogami.
CZekam na łedną pogodę i wybieram się również do lasu, jednak bardziej jako obserwator i fotoreporter i jako Mama pilnująca MIłoszka. A grzyby bęzie Tata tym razem zbierał

Piękne zdjęcia .
POzdrawiam i miłego dzionka życzę

Anonimowy pisze...

Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę zbierać grzybów. To wszystko, co mam do powiedzenia w tym temacie ;)

Sarenzir pisze...

Moi rodzice to zapaleni grzybiarze - maniacy wręcz :))) Uwielbiam kurki i pieczarki, za kurki mogę się dać pokroić :P no i KANIE. Kanie rzeczywiście trzeba umieć odróżnić od muchomorów.. ale akurat ja rozróżniam, nie mam wyjścia, skoro uwielbiam... :) No i jeszcze boczniaki - ale je kupuje jedynie w sklepie, w naturze nie umiem zbierać :)

kaprysia pisze...

Ja chcę na grzyby, ja chcę na grzyby!!! Co tam wątroba;) Ściskam:)))

byziak pisze...

Oh a ja bym się chętnie wybrała na grzyby!!!! - bo uwielbiam - to jedno z moich ulubionych wspomnień z dzieciństwa gdy wstawaliśmy o 5 rano żeby z dziadkiem i tatą do lasu na grzyby jechać - las jeszcze mokry od rosy... Niestety w 9 miesiącu to już nie wygodnie się schylać po te grzyby wiec też raczej wyprawa z aparatem.
Pozdrawiam

atteo pisze...

Ja też tylko pieczarki lubię:) A grzyby czasami zbieram jak już się o nie potknę i oddaję sąsiadom;))) Ropuszka wyszła prześliczna. Próbowałaś całować?

rumiankowa polana pisze...

A ja godzinę temu wróciłam z grzybobrania ;)
Grzybów znaleźliśmy całe mnóstwo. Kilkunastu mijanych przez Nas grzybiarzy również ;) Żałowałam tylko, że nie wzięłam aparatu - las jest cudny o tej porze roku!
Za to obejrzałam Twoje śliczne zdjęcia!
Pozdrawiam serdecznie!

Renata pisze...

Ha ha ha.... no cudnie, zupełnie jakbym słyszała siebie samą.
Nie lubię i nie umiem zbierać grzybów, zresztą nie przepadam za nimi (no.... pieczarki tak).
Zapach suszonych czy zupy grzybowej owszem....
Zdjęcia fantastyczne, warto było dla nich zerwać się o świcie ;-)

Ściskam :))

folkmyself pisze...

Może u Was za wcześnie jeszcze na grzyby?
Ale za to pogoda piękna! U nas grzyby są ale pogoda brzydka;]

Yrsa pisze...

Też tak mam , podobno grzyby na mój widok chowają się pod mech .
Pieczarki też lubię i robię je w zupie , sosie, klopsach oraz jako dodatek w potrawach . Wyprawy do lasu to dla mnie raczej podziwiane przyrody , widoków , upajanie się ciszą i powietrzem , a grzyby pozostawiam bardziej zainteresowanym i mam nadzieje znającym się na rzeczy.
Dzisiaj też byłam , widoki zupełnie takie same jak na Twoich pięknych zdjęciach -pozdrawiam Yrsa

Luuuuuua pisze...

f interesant blog,felicitari

kass pisze...

Joasiu Ori to mądra kobieta, a zdjęcia urokliwe, i wycieczki jako takiej zazdroszczę...dawno nie byłam na grzybach, pozdrawiam!

doro pisze...

Piękne ujęcia ;D