poniedziałek, 25 stycznia 2010

Byłam w Ladynii cz.I

Pierwszego dnia pobytu, kupując chleb w małym sklepiku San Cassiano usłyszałam dziwnie brzmiący język - usiłowałam przypomnieć sobie albo chociaz skojarzyć do jakiego znanego mi ze słyszenia jest podobny. Słoweński???
Odwróciłam głowę, aby spojrzeć na rozmawiające kobiety - brak stroju narciarskiego wskazywał, że są 'tutejsze' ;))
Ale dlaczego nie mówią po włosku lub niemiecku?
Od razu przy śniadaniu podzieliłam się swoim odkryciem z przyjaciółmi, a że jeden z nich pasjonuje się historią - oświecił mnie: jesteśmy na terenie Ladynii!
Człowiek uczy się całe życie...

A oto, co można wyczytać na stronie http://www.museumladin.it/news/news_pl.htm
"W samym sercu Dolomitów mieszkają Ladyni, przeszło 30-tysięczna grupa ludzi których tożsamość jest określona dwoma ważnymi elementami: specyficznym językiem retoromańskim (wywodzącym się z łaciny pospolitej) oraz majestatycznym krajobrazem górskim tego pasma Alp.
Język ladyński, najstarszy wśród języków używanych w regionie, przetrwał dzięki naturalnej izolacji wysokogórskich dolin i nie został wyparty mimo naporu przytłaczających go stref kulturowych i językowych włoskiej i niemieckiej.



Gdzie leży Ladynia? Na próżno by szukać w atlasach i słownikach nazwy Ladynia. Ale dotyczy ona pięciu dolin w sercu Dolomitów gdzie nadal mówi się po ladyńsku: Gadertal (Val Badia), Gröden (Val Gardena), Val di Fassa, Livinallongo i Ampezzo.
W każdej z dolin jest używany inny dialekt tego języka, także poszczególne kultury odznaczają się odrębnym charakterem. Granice językowe zawsze były płynne i nadal się przemieszczają pod wpływem zmieniających się warunków życia.
Przełęcze alpejskie i granice administracyjne rozdzielają te doliny, które rozchodzą się promieniście wokół wielkiego masywu górskiego Sella. Mieszkańcy dolin utrzymują kontakty z miastami i terytoriami, które leżą poza obrębem kulturowym Ladynii: Gröden znajduje się w orbicie Bozen (Bolzano), Gadertal – Bruneck (Brunico), w Val di Fassa przeważają wpływy Trydentu a w Ampezzo i Livinallongo – Belluno i Wenecji. "
Dodam, ze ladyński jest językiem urzędowym













Dzisiaj pokazałam 'swoją kolekcję' kapliczek.
Jutro coś bardziej oryginalnego ;)

5 komentarzy:

Bianca~ pisze...

Piękne majestatyczne góry i wogóle cudowne widoki. Taka zima chyba nie może się komuś nie podobać. Słonecznie, śnieżnie i uroczo. Czekam na dalsze sprawozdania z podróży okraszone większą ilościa tak pięknych zdjęć.

MariaPar pisze...

Piękna Twoja zima ! Widoki zapierają dech w piersiach ! Pozdrawiam

folkmyself pisze...

Piękne te kapliczki!
urokliwe takie!

iwjardim pisze...

Piekne zdjęcia , fantastyczne kapliczki urocze krajobrazy . Ladynia to brzmi jak jakś cudowna bajeczna zapomniana kraina .
Pozdrawiam cipło

Magoda pisze...

Nie wiedziałam, że istnieje Ladynia.
Widoki skradły me serce!
Uściski Joanno!